Dziś otrzymałem odpowiedź serwisu Appla. Przyznaję, że mnie rozczarowali. O tak? To ja się starałem mądry mail napisać, zawierający zawoalowane groźby i odrobinę pikantnego szantażu. A oni po pierwszym już tekście z zaklęciami typu "brak należytej staranności", "podjęcie kroków prawnych w celu ochrony interesu" i takich tam innych, już się poddali:
(...) Uprzejmie informuję, iż po ponownym rozpatrzeniu sprawy, decyzją naszego kierownictwa, Pana reklamacja zostaje rozpatrzona pozytywnie. (...)
Cholera. To ja już w swoim wrednym i pokrętnym umyśle pisałem pozew, układałem odpowiednią mowę, na wypadek składania zeznań przed Wysokim Sądem, a tu, o tak,....
W sumie więc, aż kolana się uginają pode mną z wdzięczności przed Szanownym Kierownictwem, które, w całym swoim rozsądku, wynikającym z wrodzonej pewnie niechęci do zadawania się z upierdliwym klientem, podjęło tak korzystną dla mnie decyzję.
I cały drżąc aż, z tej rozkoszy, zapytuję wrednie. A ilu konsumentów odesłano z kwitkiem i brakiem argumentacji i kazano płacić za naprawę iPhonów, iPadów, icoTamJeszcze, grubą kaskę?
(...) Uprzejmie informuję, iż po ponownym rozpatrzeniu sprawy, decyzją naszego kierownictwa, Pana reklamacja zostaje rozpatrzona pozytywnie. (...)
Cholera. To ja już w swoim wrednym i pokrętnym umyśle pisałem pozew, układałem odpowiednią mowę, na wypadek składania zeznań przed Wysokim Sądem, a tu, o tak,....
W sumie więc, aż kolana się uginają pode mną z wdzięczności przed Szanownym Kierownictwem, które, w całym swoim rozsądku, wynikającym z wrodzonej pewnie niechęci do zadawania się z upierdliwym klientem, podjęło tak korzystną dla mnie decyzję.
I cały drżąc aż, z tej rozkoszy, zapytuję wrednie. A ilu konsumentów odesłano z kwitkiem i brakiem argumentacji i kazano płacić za naprawę iPhonów, iPadów, icoTamJeszcze, grubą kaskę?