Dawno już tu nie byłem. A to dlatego że życie przebija wszelkie możliwe fikcje, jakie tylko możemy sobie wymyślić. Niby człowiek już nie jest korpo, ale ma agile, scrumy i ogólnie żyje w cudownym świecie abstrakcji. Od tych zwinnych metod zarządzania jesteśmy już tak zwinni jak jaszczurki zwinki. I dostajemy wrzodów na dwunastnicy.
Czy wiecie, że można pisać maile służbowe tak, że odbiorca wie, że wrzeszczycie na niego? Nawet bez inwektyw i używania wyrazów uznawanych za niecenzuralne.
Dzisiejszy przykład:
Proszę o dodanie do paczki ze zgłoszenia #XXXXXX poniższego.
SPRAWA JEST BARDZO PILNA!!!
No i teraz zastanawia się człowiek poniższego czego ? Napisu że sprawa jest bardzo pilna? OK, da się załatwić.
Oczywiście na skutek tego dopisku zawrzało w sieci i komunikatory wszystkie rozdzwoniły się i "rozpipczały". Co? Jak? Kto? Co to? O. k ! i tak dalej...
Moje przemyślenia o tym że epistolografia umarła wraz z Marysieńką d'Arquien i Sobieskim zyskały kilka nowych argumentów.
Natomiast po 5 minutach huraganu na koncie zadania powstaje wpis Pana M.anagera.
Już dodane. Mój błąd!
A ja się pytam a gdzie tu przepraszam? Jeden z kolegów dostał zawału, drugi lekko się zaczął ślinić i rozmawia z jakimś warzywem, a pan M.anager, nawet nie przeprosił.
To jak cytat z kabaretu:
- O! K..WA!
- Co?!
- A nie ... kupiłem.
