W życiu każdego abonenta sieci komórkowej przychodzi taki czas
kiedy okazuje się że rachunki rosną a korzyści maleją. Tak więc
dopadło i mnie.
Zamówiłem sobie
kiedyś dodatkowy internet, bo to takie przydatne w podróży i
ogólnie fajne a poza tym dostałem lapa żeby sobie mieć czym
surfować i takie tam inne a jak to przy działalności gospodarczej,
z kasą krucho a zdolność kredytowa zdechła już dawno temu. No i
się umowa skończyła a abonament o 100 % do góry.
Zadzwoniłem więc
przy okazji, żeby zapytać co i jak mogę zrobić z tym numerem i
miła konsultantka powiedziała że i owszem, że jak najbardziej,
proszę Drogi i Szanowny Kliencie, dla Ciebie wszystko załatwimy,
zrobimy, dostarczymy i to w super cenie. I za takim wypaśnym nowym
lapem, że sąsiad będzie zazdrościł. Przecież to my T-Mobile.
Serio, serio - bez nonsensów!
Odbierałem po 4
dniach paczkę w punkcie DHL – z tą firmą jest tak, że jeszcze
nigdy nie dostarczyła mi przesyłki. Serio. Nigdy. Ich kurierzy mnie
nie lubią. Sam nie wiem dlaczego. Żaden kurier z DHL nie zna mojego
adresu, nie dzwoni, nie pisze SMS-ów i każdy unika mnie jak zarazy.
Ostatnio widziałem nawet jak chował się nurkiem w krzaki na mój
widok. Ale mogę się mylić. Może tylko miał kłopoty z żołądkiem.
Dość, że nie miałem wyboru. Procedura i tyle.
Dzięki tej
procedurze pofatygowałem się na Chemiczną (w …. daleko i
kompletnie nie po drodze) i chcą to załatwić najszybciej jak się
da podpisałem wrzuciłem w bagażnik i pojechałem coś zjeść.
W domu siadłem
sobie uśmiechnięty i rozpakowuję. Znacie to uczucie? Zapach
świeżej elektroniki w dziewiczej paczuszce. No gwiazdka w lipcu.
Chociaż moment… jakaś dziwnie mała ta gwiazdka.
Szlag.. zamiast
wypasionego lapa dostałem netbooka całego z plastiku i
wyglądającego jak nie przymierzając stare ruskie gierki kupowane
na targu za czasów kiedy byłem jeszcze malutkim a już wrednym
sukinkotem.
No ale ok.. jakieś
papiery się walają, po pudełku. Może najpierw przysyłają taki
model laptopa w gratisie, żeby dać dziecku do zabawy a potem
przychodzi ten prawdziwy? Niby moje wyrosły ale ok dam znajomej może
jej młody zechce.
A na umowie czytam,
że umowa dotyczy zupełnie innego numeru, przedłuża cyrograf
(czytaj kontrakt) do 2024 roku wraz ze 100 procentowym wzrostem
abonamentu oraz tym oto wspaniałym plastic-fantastic sprzętem.
No to zadzwoniłem
na BOK. Pani oczywiście potwierdziła moje obawy – nie ten sprzęt,
nie ta umowa i tylko ja się zgadzałem. No w sumie tak ale nie NA
TO! Oświadczenie woli dotyczyło innej umowy i innych warunków o
plastikowej zabawce nie wspomnę.
Piszę więc
reklamację używając słów – odebrałem przesyłkę, rażące
uchybienie, rozmyślne wprowadzenie w błąd, nienależyte wykonanie
umowy. Lubię tak.. do snu zawsze czytam kodeks cywilny na zmianę ze
słownikiem wyrazów obcych.
No i pan Łukasz po
24 godzinach odpisuje: Dziękuję za zwrócenie uwagi, niedogodności,
poprawienie, skoro paczki pan nie odebrał to wróciła itp. oraz
oczywiście 50 złotych rabatu, konsultantka już do pana dzwoni i
proszę o wypełnienie ankiety dotyczącej oceny mojej obsługi
sprawy.
Jak cholera!
Przecież nawet pan nie przeczytał tego co pisałem! Piszę teksty
tego rozmiaru za jakieś 200 – 250 złotych za artykuł a za 50 to
mogę powiedzieć gdzie szukać przepisów jakie zacytuję w kolejnym
mailu. A więc do pióra… znaczy klawiatury i znowuż - odebrałem,
nie ten sprzęt, sprzęt konieczny do pracy, rażące zaniedbanie,
nieudolność, niewywiązanie się z umowy, z wisienkami typu -
ODSZKODOWANIE, SĄD , KOSZTY ZASTĘPSTWA PROCESOWEGO, ADWOKAT! No mój
Adwokat (najlepszy w mieście) w sumie by się ucieszył. Zawsze parę
groszy by wpadło.
Tym razem panu
Łukaszowi czytanie moich wypocin zajęło 2 dni. Pewnie nie chciał
niczego opuścić. No i czytam, jak zwykle dziękuję za zwrócenie
uwagi na nieprawidłowości, w celu odstąpienia od Aneksu
proszę o odesłanie sprzętu i papierów oraz pisemnego odstąpienia
od Umowy. Koszty zwrócimy. Tym razem nie zaryzykował
ankiety i całe szczęście bo pojechałbym wysadzić call center
T-Mobile w powietrze.
No to piszę,
drukowanymi – znaczy krzyczę według sieciowej etykiety -
1.
NADAL CZEKAM NA OBIECANY TELEFON W SPRAWIE PRAWIDŁOWEGO ZAWARCIA
ANEKSU DO UMOWY I PRZEDSTAWIENIE PREFERENCYJNYCH JEJ WARUNKÓW -
CHYBA ŻE NIE ŻYCZĄ SOBIE PAŃSTWO TAKIEGO KLIENTA
2.
NIE ZAWIERAŁEM UMOWY O TEJ TREŚCI Z T-MOBILE S.A., WIĘC NIE WIDZĘ
POWODÓW ABYM MUSIAŁ SKŁADAĆ W JAKIEKOLWIEK FORMIE ODSTĄPIENIE OD
UMOWY, KTÓREJ NIE ZAWARŁEM. Z TEGO CO PAMIĘTAM JEDNOSTRONNE
ZAWARCIE UMOWY NIE ISTNIEJE W PRAWIE CYWILNYM OBOWIĄZUJĄCYM W
POLSCE.
3.
CO DO WYSYŁKI NA MÓJ KOSZT W RAMACH DOBREJ WOLI JESTEM W STANIE
ZANIEŚĆ JĄ DO AUTORYZOWANEGO PUNKU T-MOBILE W MIEJSCOWOŚCI MOJEGO
ZAMIESZKANIA.
4.
PRZESŁANE WYJAŚNIENIE NIE ODNOSI SIĘ DO REKOMPENSATY ZA STRACONY
CZAS I NERWY JAKIE KOSZTUJE MNIE WIELOKROTNY KONTAKT
TELEFONICZNY I MAILOWY W TEJ BANALNEJ I PROSTEJ SPRAWIE. NIE
WSPOMINAM O UTRACONYCH KORZYŚCIACH JAKIE WYMIERNIE PONOSZĘ BĘDĄC
JUŻ DRUGI TYDZIEŃ POZBAWIONYM SPRZĘTU KONIECZNEGO MI DO PRACY.
Pan Łukasz w końcu
zadzwonił, widać nie chciał spędzać znowu kilku dni na czytaniu.
- Przepraszam,
procedura, za chwilę zadzwoni mój zaufany konsultant, proszę, żeby
pan odesłał.
- Dobra, odeślę i
ale żadnych odstąpień i odszkodowanie.
- No odszkodowanie
to w sądzie. Ale warunki preferencyjne.
- Skoro tak sobie
życzycie. Umiem pisać i pozwy.
Jak mnie wk..w
opadł, zakleiłem paczkę, dodając wiązankę najgorszych
przekleństw do środka i uroków mających zgubnie działać na
zarząd spółki T-Mobile.
Oczywiście jako
ekstrawertyk ze skłonnościami do ekshibicjonizmu duchowego
powiedziałem o tym Piotrkowi
– Ech, ty głupi,
przecież mam lapa na zbyciu i to lepszego i za połowę tej ceny.
- Na fakturę?
- Na fakturę!
Tak geszeft doszedł
do skutku pomiędzy nami a ja po zastanowieniu odwołałem
zamówienie. Bo nie chcę i nie mogę i nie będę.
I tu historia
powinna się skończyć.
Ale nie. T-Mobile
miał jednak ostatnie słowo. Dziś od 11 nie dostałem ani maila,
ani wiadomości ani nawet zwyczajowych pozdrowień z LinkedIn od
headhunterów.
Wysiadł mi internet
w komórce. Całkowicie i nieodwołalnie. Na skutek wyłączenia go
przez konsultantów T-Mobile.
Zemsta jest słodka!