Jesteś masochistą? Kręci Cię ból, krew i pot zalewający oczy? Lubisz zimno, wilgoć, brud sadzy, smród spalin i oleju napędowego? Nie stać Cię na Autoryzowane Stacje Obsługi?
W takim razie witamy w klubie posiadaczy używanych samochodów z silnikiem diesla.
Moje samochody muszą się jakoś komunikować ze sobą. Ten poprzedni daje znać następnemu, jak ma mi uprzyjemnić życie. A więc prawie równo rok po przypadkach z pompą wtryskową w Mercedesie, (opisanych szczegółowo w moim poście Lucas EPIC vs Bosch), moja "Zośka" odmówiła współpracy, niszcząc sobie pompę bez uprzedzenia. Facet z lawety nawet się śmiał, że ja tak co roku o tej samej porze dzwonię. Ja trochę mniej.
I znowu kuuurrła siedzim ze Szwagrem i kręcim w silniku - tym razem 2.0 DTI. A co!
Demontaż to fraszka. Zdejmij osłonę, listwę wiązki wtrysków, pokrywę zaworów, pompę podciśnienia kolektor ssący - góra i dół. Potem zdejmujesz koło, zawieszenie silnika, odkręcìsz kilka torksów - nasi tu byli! Ktoś dał inny rozmiar jednego wkręta - zgubił pewnie oryginał. - jeszcze 4 śruby kola i nakrętka pompy - 2 godziny i pompa na stole.(Pamiętajcie! Rozbieranie plastikowych elementów na mrozie równa się ich zniszczeniu. Ja już będę pamiętał - minus 200 PLN) A że święta, to dopiero po nowym roku trafia do speca. Tu miła niespodzianka. Odbiór za dwa dni, wraz z gwarancją i instrukcją montażu. "Tylko pamiętajcie trzeba umyć i wypłukać cały układ paliwowy, bo opiłki pompy gdzieś tam sobie pływają" No to 30 litrów ropy idzie do bańki. Brawo ja!
Teoretycznie montaż jest odwrotnością demontażu. Nic bardziej mylnego. Bo:
-Patrz mordo, masz olej w zbiorniku cieczy!
-Kuuurrła Szwagier to co?
- A to olej ci bierze. Rozkręcaj chłodnicę oleju i nie zadawaj durnych pytań.
A nieco później:
- Ty, jak się do baku dostać? A może pociągnąć od strony silnika? Lubisz ropę?....
- Nie no co ty...
- Eeee... w Liroju mają pompkę na wiertarkę - jedziem!
Pompka działała. Co prawda okazała się jednorazowa - plastik fantastik - ale 30 litrów przeszło z baku do bańki. No, w sumie może tylko 25. 5 wylałem na siebie i do kanału. Było w czym doloty myć. Tylko łachy śmierdzą do tej pory a już tydzień na sznurze w ogródku się wietrzą.
- Szwagier kuuurrła, wleź do kanału i przekręć wał.
Chwila mojego stękania, sapania i niewybrednego słownictwa.
- G..! Nie idzie!
- Kuuuurła, pary nie masz?
- Sam se spróbuj...
- No ja cierpię dole! Niby ok złożone a nie idzie.
Dwa dni, trzy flaszki i 4 paczki fajek późnej:
- Paweł mordo człowieku, no złożyłem tą pompę i nic...
- (...)
- Co?? Podkładka?? Dystansująca????
- (...)
- Tak. Przywieź.....
Potem było już z górki. Złożyli, odpowietrzyli, uruchomili.
- Szwagier kuuurrła jak jeszcze raz będę chciał kupić diesla, to Ty mnie kopnij w d... Tak od serca! Mój następny samochód będzie z silnikiem benzynowym i w AUTOMACIE!
W oczach Szwagra zobaczyłem dziwny błysk, a jego ręka zacisnęła się na 5 kilowym młotku.
Epilog:
Kilka miesięcy później.
- Renault Laguna z silnikiem 1.9 dci 2002 ? Śliczności... No i co, że diesel.... dawaj pan, kupuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz