Poranna kawa jakoś mi nie smakowała. Może dlatego, że oglądałem wiadomości i kolejne doniesienia o zamachach terrorystycznych, tym razem w Brukseli na lotnisku a chwilę potem w metrze, Wybuchy, krwawiące ofiary, tłum ludzi, przerażonych, niepewnych tego co się właściwie dzieje i komentarze specjalistów, uspokajających, że nam nic nie grozi. Polska jest bezpieczna i zabezpieczona. A w ramach solidarności z Belgami podświetlono Pałac Kultury kolorami belgijskiej flagi. Bo to taka tragedia!
Jeszcze raz okazuje się, że wojna z terroryzmem jest skazana na porażkę. Terroryści po prostu nie trzymają się reguł gry, konwencji międzynarodowych ani praw. Nie muszą. Ich celem jest zastraszenie zwykłych obywateli, terror prowadzący do ślepej paniki, sparaliżowanie nas strachem. I to się może udać. Bo nie da się zatrzymać fanatyka uzbrojonego w materiał wybuchowy i gotowego zginąć za sprawę. Bo nie da się zwyciężyć w wojnie w której wróg nie jest w okopie po drugiej stronie frontu, tylko żyje obok nas, nie nosi munduru i nie różni się od innych przechodniów na ulicy. To wojna, na którą Europa nie jest przygotowana, żadne formacje wojskowe nie są gotowe na zwycięstwo w tej wojnie, która toczy się nie na polu walki a na ulicy.
Zamachy podobne do tych z Brukseli są codziennością w Afryce i na Bliskim Wschodzie i tam właśnie ta taktyka została doprowadzona do perfekcji. A teraz okazuje się, że powoli wkracza i na nasze podwórka, zagrażając nam już nie tylko na wycieczce do Egiptu czy Izraela, ale tuż za rogiem, na dworcu kolejowym, lotnisku w metrze, czy autobusie. Przeświadczenie naszych władz i unijnych urzędników o tym, że można powstrzymać terrorystów w jakikolwiek cywilizowany sposób, przez marsz, manifestacje, odezwy czy oświetlanie budynków flagami kolejnych państw dotkniętych tragicznymi w skutkach zdarzeniami jest po prostu dziecinne i śmieszne. Deklaracje padające z ust prezydentów, premierów, komisarzy i innych są po prostu nic nie wartą propagandą.
Fanatyków z ISIS, nie można zmienić dając im zasiłki i próbując ich nawracać na europeizm. Oni chcą zniszczyć zachodni styl życia, chcą śmierci lub nawrócenia niewiernych. Wystarczyło popatrzeć na niszczenie pomników historii w Iraku czy Syrii, barbarzyńskie pastwienie się nad dziećmi i kobietami, obcinanie głów "niewiernym" i inne przykłady "krzewienia wiary", Tymczasem naszą reakcją jest święte oburzenie i protesty przeciwko takiemu traktowaniu ludzi, palenie świeczek i machanie transparentami.
Fot. Warszawa w Pigułce |
A może tak dla odmiany użyć malutkich szarych komórek, jak zwykł mawiać najsłynniejszy belgijski detektyw Hercules Poirot? Skoro taktyka wroga się sprawdza, może zastosować ją wobec wroga? Tyle, że w naszym cywilizowanym społeczeństwie jest to nie do pomyślenia. My nadstawiamy drugi policzek i aresztujemy tych, którym nieopatrznie wyrwie się jakieś głupie słowo przeciwko.
Dlatego z pewnymi obawami patrzę w telewizor i zastanawiam się kto będzie następny. Berlin? Praga? Wiedeń? Warszawa? Kraków?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz