Wczoraj byłem na pogrzebie. Właściwie nic nienormalnego a jednak kiedy umierasz wszystko staje się jakby mniej ważne. Oczywiście wieńce, czarne żałobne treny i tak dalej. Ksiądz przybył z poszanowaniem kwadransa akademickiego, w pośpiechu składając modlitwy i bez ładu i składu plącząc kazanie. A mi było trochę wstyd za niego, trochę też wściekły byłem. Że to co dla mnie ważniejsze i wymaga skupienia i pewnej dozy zaangażowania, dla innych jest tylko rutyną i codziennym obowiązkiem, który trzeba odprawić i zapomnieć jak najszybciej. Tylko że świat nieco inny się wydaje. Róża nie pachnie już tak jak kiedyś. A może to po prostu mróz na przykrytym śniegiem cmentarzu albo ja się starzeję z każdym dniem coraz bardziej. Nie wiem. Życie jest entropią.
Ale mimo wszystko można znaleźć w nim wiele dobrych stron. Tylko dzisiaj chyba nie wiem jakich.
Ale mimo wszystko można znaleźć w nim wiele dobrych stron. Tylko dzisiaj chyba nie wiem jakich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz