Napisał dziś do mnie pan Kazimierz Józef dwojga imion S. Nie byłoby w tym zdarzeniu nic dziwnego ani niezwykłego, gdyby pan Kazimierz nie zwracał się do mnie o pomoc.
No wiem. Przyzwyczailiśmy się do łańcuszków rozsyłanych przez naszych znajomych, a to o pomoc dla kogoś a to dla ratowania iguany madagaskarskiej lub tajwańskiego kiwi, które są na wymarciu. Przyznaję że o ile te pierwsze czasem mnie poruszają, tak tych drugich znieść nie mogę i nieodmiennie odsyłam do kosza.Jeśli bowiem ewolucja jest prawdziwa to gatunki skazane na zagładę i tak wyginą mimo wydawania na ich ratunek miliardów. Dotyczy to również człowieka- jako gatunku od zarania dziejów skazanego na zagładę z powodu zaniku cech predestynujących go do przetrwania - na przykład instynktu samozachowawczego.
Ale ja tu chrzanię o głupotach a pan Kazimierz miał ważny cel. Otóż zamarzyło się mu zmienić system prawny naszego kraju - poczynając od konstytucji, potem przez " ustawę o rejestracji produkcji i usług oraz sprzedaży" a skończywszy pewnie na rozporządzeniu ministra zdrowia dotyczącego refundacji prozacu. Otóż KONSTYTUANTA NISZCZONYCH POLAKÓW (pisownia oryginalna) ma gotowy projekt na wszystko w postaci nowej konstytucji (od tego wszak jest konstytuanta) i ordynacji wyborczej. Reszty ustaw jeszcze nie ma. Ale oczywiście w tym celu właśnie pełnomocnik owej KONSTYTUANTY prosi mnie szarego człowieczka o pomoc w tworzeniu całego systemu prawnego, opartego na nowej Konstytucji 2012. Przyznaję że jako niespełnionemu prawnikowi i konstytucjonaliście bardzo mi to pochlebia. No tak bardzo, że aż w przypływie weny odpowiedziałem panu Kazimierzowi, że nie ma co liczyć na moje poparcie. Nie czuję się na siłach, nie czuję się również niszczony. Mój samochód i owszem, mój zdrowy rozsądek i poczucie normalności - jak najbardziej. Ale ja sam wręcz przeciwnie. Brzuszek mi rośnie jak hobbitowi i ogólnie wiedzie mi się całkiem znośnie. A poza tym uważam, że nie potrzebujemy zmiany całego systemu prawnego a jedynie normalności w jego interpretacji i wykonywaniu. I poprawek w miejscach ewidentnie schrzanionych. Może się pan Kazik sugerował moimi niedawnymi monarchistycznymi zapatrywaniami? Ech, drogi panie Kaziu! Toż to jedynie jak człowiek popije to za szabelkę chwyta i rad by ustrój zmieniać. A na trzeźwo to już mniej jakoś i bardziej ekonomia niż legislacja mu w głowie, a to dzieciaki ubrać i nakarmić a to benzyny wlać do baku. A nie tam - takie bzdury. Za duża odpowiedzialność. Poza tym, jak już miałbym zamiar zostać błaznem to wolałbym jeśli łaska w stylu Stańczyka (sic!) a nie twórców nowego ustroju.
Za to w skutek tego wszystkiego postanowiłem spróbować swoich sił jako poeta, pisząc limeryk w stylu, jakiego kiedyś próbował nauczyć mnie mój nauczyciel języka angielskiego Rajmund S. Chwała mu za próby bezskuteczne! Za publikację oną serdecznie przepraszam, chociaż nie zamierzam jej cofać :D
Raz facet niemłody z miasta Kęty,
Przysłał mi mailem prawnicze wtręty,
Na co odpowiedź mu odesłałem
"Nie takie przekręty widziałem!
Przestań być pan taki nadęty!".
No wiem. Przyzwyczailiśmy się do łańcuszków rozsyłanych przez naszych znajomych, a to o pomoc dla kogoś a to dla ratowania iguany madagaskarskiej lub tajwańskiego kiwi, które są na wymarciu. Przyznaję że o ile te pierwsze czasem mnie poruszają, tak tych drugich znieść nie mogę i nieodmiennie odsyłam do kosza.Jeśli bowiem ewolucja jest prawdziwa to gatunki skazane na zagładę i tak wyginą mimo wydawania na ich ratunek miliardów. Dotyczy to również człowieka- jako gatunku od zarania dziejów skazanego na zagładę z powodu zaniku cech predestynujących go do przetrwania - na przykład instynktu samozachowawczego.
Ale ja tu chrzanię o głupotach a pan Kazimierz miał ważny cel. Otóż zamarzyło się mu zmienić system prawny naszego kraju - poczynając od konstytucji, potem przez " ustawę o rejestracji produkcji i usług oraz sprzedaży" a skończywszy pewnie na rozporządzeniu ministra zdrowia dotyczącego refundacji prozacu. Otóż KONSTYTUANTA NISZCZONYCH POLAKÓW (pisownia oryginalna) ma gotowy projekt na wszystko w postaci nowej konstytucji (od tego wszak jest konstytuanta) i ordynacji wyborczej. Reszty ustaw jeszcze nie ma. Ale oczywiście w tym celu właśnie pełnomocnik owej KONSTYTUANTY prosi mnie szarego człowieczka o pomoc w tworzeniu całego systemu prawnego, opartego na nowej Konstytucji 2012. Przyznaję że jako niespełnionemu prawnikowi i konstytucjonaliście bardzo mi to pochlebia. No tak bardzo, że aż w przypływie weny odpowiedziałem panu Kazimierzowi, że nie ma co liczyć na moje poparcie. Nie czuję się na siłach, nie czuję się również niszczony. Mój samochód i owszem, mój zdrowy rozsądek i poczucie normalności - jak najbardziej. Ale ja sam wręcz przeciwnie. Brzuszek mi rośnie jak hobbitowi i ogólnie wiedzie mi się całkiem znośnie. A poza tym uważam, że nie potrzebujemy zmiany całego systemu prawnego a jedynie normalności w jego interpretacji i wykonywaniu. I poprawek w miejscach ewidentnie schrzanionych. Może się pan Kazik sugerował moimi niedawnymi monarchistycznymi zapatrywaniami? Ech, drogi panie Kaziu! Toż to jedynie jak człowiek popije to za szabelkę chwyta i rad by ustrój zmieniać. A na trzeźwo to już mniej jakoś i bardziej ekonomia niż legislacja mu w głowie, a to dzieciaki ubrać i nakarmić a to benzyny wlać do baku. A nie tam - takie bzdury. Za duża odpowiedzialność. Poza tym, jak już miałbym zamiar zostać błaznem to wolałbym jeśli łaska w stylu Stańczyka (sic!) a nie twórców nowego ustroju.
Za to w skutek tego wszystkiego postanowiłem spróbować swoich sił jako poeta, pisząc limeryk w stylu, jakiego kiedyś próbował nauczyć mnie mój nauczyciel języka angielskiego Rajmund S. Chwała mu za próby bezskuteczne! Za publikację oną serdecznie przepraszam, chociaż nie zamierzam jej cofać :D
Raz facet niemłody z miasta Kęty,
Przysłał mi mailem prawnicze wtręty,
Na co odpowiedź mu odesłałem
"Nie takie przekręty widziałem!
Przestań być pan taki nadęty!".
Epilog:
OdpowiedzUsuńOtóż otrzymałem od Pana Kazimierza następującą odpowiedź, ku niesamowitej uciesze moich kolegów:
"Rozumiem, że dla PAŃSTWA KASA SIĘ LICZY, a nie LOS NARODU. Dziękuję za informację."
Fakt! W rzeczy samej!