Wizytę Ksawerego zapowiadali wszyscy już od kilku dni. I było rzeczywiście strasznie. Szczególnie, jeśli ktoś się wybierał poza miasto. Ale w Lublinie jak zwykle było spokojniej niż gdzie indziej i nawet kierowcy autobusów wpadają w świąteczny nastrój. Powiało i owszem, sypnęło śniegiem i przyznaję, że nadal niepokoić się można o tych, którzy akurat wyjechali do rodziny gdzieś w Polskę. Natomiast w mieście nawet drogowcy nie zaspali i pługi dzielnie zwalczały opad. Jedynie gołębiom nie podobało się to wcale. A ja myślami i tak byłem zupełnie gdzie indziej, łażąc teoretycznie za spóźnionymi mikołajkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz