Czytając sobie wiadomości natknąłem się na tekst dotyczący akcyzy na węgiel w którym cytuje się naszego wiceministra mówiącego iż "(...) samo posiadanie po 1 stycznia br. zapasów węgla nie zobowiązuje do zapłaty akcyzy. Podmioty posiadające zapasy stają się natomiast podatnikami akcyzy z chwilą ich zużycia.To oznacza, że gdy podmiot niepodlegający żadnym zwolnieniom od akcyzy, zużyje po 1 stycznia br. na cele opałowe, w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą, zapasy węgla kupione przed 2 stycznia br., to musi zapłacić z tego powodu akcyzę." Ekstra nieprawdaż ?
Idąc tym tokiem rozumowania spróbuję dzisiaj na stacji benzynowej nie zapłacić akcyzy za paliwo, które zatankuję do kanistra, mówiąc że postawię go sobie w piwnicy i nie mam zamiaru wcale jej zużywać, a w spożywczaku odmówię zapłaty akcyzy za wódkę czystą 0,5 l. Przecież trzymając się światłej wykładni przepisów p. wiceministra (może trochę jedynie nadinterpretowanej przez moją skromną osobę) obowiązek zapłaty akcyzy nie powstaje wcale w momencie kiedy wódę kupuję, ba! nawet nie wtedy, kiedy trzymam ją sobie w barku przez pół roku, ale właśnie wtedy i tylko wtedy, kiedy przechylam kieliszek w towarzystwie kumpli lub co gorsza damy, którą zamierzam upoić - bo na trzeźwo jestem nie do życia - i faktycznie dokonuję konsumpcji rzeczonego alkoholu. Wtedy to właśnie powinien zjawić się urzędnik z Urzędu Skarbowego i nakazać mi natychmiastową zapłatę akcyzy. A ja pokornie jako obywatel światły i świadom swoich praw i obowiązków, wobec mojego Państwa ukochanego powinienem ową akcyzę zapłacić bez zbędnej zwłoki!
Już widzę tą armię panów w szarych garniturkach, z obowiązkową czarną teczuszką w łapce i smętną miną,czających się w moim salonie o powierzchni około 16 metrów kwadratowych i czekającą na chwilę w której obowiązek podatkowy stanie się faktem! Licząc, że jednak mamy w kraju trochę mieszkań i domów o lokalach gastronomicznych nie mówiąc, rozwiąże to z pewnością problem bezrobocia dla kilkunastu nawet pokoleń! Serdeczne gratulacje! To jest w końcu to o co chodziło! Zdrowie Waszmość Pana Wice Ministra! (nadmieniam za wódę, którą obecnie piję Zdrowie Waszmości zapłaciłem już akcyzę, zupełnie jak się okazuje niepotrzebnie!)
Idąc tym tokiem rozumowania spróbuję dzisiaj na stacji benzynowej nie zapłacić akcyzy za paliwo, które zatankuję do kanistra, mówiąc że postawię go sobie w piwnicy i nie mam zamiaru wcale jej zużywać, a w spożywczaku odmówię zapłaty akcyzy za wódkę czystą 0,5 l. Przecież trzymając się światłej wykładni przepisów p. wiceministra (może trochę jedynie nadinterpretowanej przez moją skromną osobę) obowiązek zapłaty akcyzy nie powstaje wcale w momencie kiedy wódę kupuję, ba! nawet nie wtedy, kiedy trzymam ją sobie w barku przez pół roku, ale właśnie wtedy i tylko wtedy, kiedy przechylam kieliszek w towarzystwie kumpli lub co gorsza damy, którą zamierzam upoić - bo na trzeźwo jestem nie do życia - i faktycznie dokonuję konsumpcji rzeczonego alkoholu. Wtedy to właśnie powinien zjawić się urzędnik z Urzędu Skarbowego i nakazać mi natychmiastową zapłatę akcyzy. A ja pokornie jako obywatel światły i świadom swoich praw i obowiązków, wobec mojego Państwa ukochanego powinienem ową akcyzę zapłacić bez zbędnej zwłoki!
Już widzę tą armię panów w szarych garniturkach, z obowiązkową czarną teczuszką w łapce i smętną miną,czających się w moim salonie o powierzchni około 16 metrów kwadratowych i czekającą na chwilę w której obowiązek podatkowy stanie się faktem! Licząc, że jednak mamy w kraju trochę mieszkań i domów o lokalach gastronomicznych nie mówiąc, rozwiąże to z pewnością problem bezrobocia dla kilkunastu nawet pokoleń! Serdeczne gratulacje! To jest w końcu to o co chodziło! Zdrowie Waszmość Pana Wice Ministra! (nadmieniam za wódę, którą obecnie piję Zdrowie Waszmości zapłaciłem już akcyzę, zupełnie jak się okazuje niepotrzebnie!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz