Wszędzie na forach, i w całym internecie wrze. ACTA jednak zostanie podpisana bo "nic nie zmienia w prawie polskim" oznajmił Michał Boni po konsultacjach z nam panującym premierem Donaldem T. A poza tym przecież podpisanie to podpisanie a i tak jeszcze sejm musi ratyfikować żeby weszło w życie i takie tam inne.
Trochę to debilne, skoro nic nie zmienia to po co to podpisywać? Czy nie wystarczy, że mamy już prawo dostosowane do tych regulacji według ekspertów rządowych i tak doskonałe o jakim durnym amerykańcom się dopiero przyśniło? Halo? Więc albo ja czegoś nie rozumiem, albo zwyczajnie rząd robi sobie ze mnie i jakichś kilkuset tysięcy innych mnie podobnych kretynów jaja w żywe oczy.
Trochę to debilne, skoro nic nie zmienia to po co to podpisywać? Czy nie wystarczy, że mamy już prawo dostosowane do tych regulacji według ekspertów rządowych i tak doskonałe o jakim durnym amerykańcom się dopiero przyśniło? Halo? Więc albo ja czegoś nie rozumiem, albo zwyczajnie rząd robi sobie ze mnie i jakichś kilkuset tysięcy innych mnie podobnych kretynów jaja w żywe oczy.
Pan Michał B. twierdzi, że ustawa nie stanowi żadnego zagrożenia a zresztą - dodaje uspokajająco - wejdzie w życie za tak długi czas, że się nie ma co martwić. Poczułem się kurczę uspokojony. To znaczy, że jak teraz społeczeństwo będzie cichutko siedziało i pozwoli naszemu rządowi podpisywać co mu się zechce to rząd za to odwlecze wszelkie zmiany, jakie moim skromnym zdaniem (a fakt, ekspertem nie jestem i tutaj widzę już uśmiech na twarzy Pewnej Mądrej Osoby, która to czyta), BĘDZIEMY MUSIELI WPROWADZIĆ w naszym prawie dotyczącym ochrony praw autorskich, prawie karnym i jeszcze kilku innych i tak naprawdę to inwigilacja związana z internetem nie dotknie wcale nas, tylko nasze wnuki, bo znając możliwości rządowych ekspertów prace legislacyjne będą trwały kilka lat i kto wie, może wcale się nie skończą, albo skończą się jak zwykle (vide słynne "lub czasopisma" znikające z tekstu ustawy w roku 2002) czyli bublem prawnym, który nasza doktryna będzie starała się zinterpretować w jakikolwiek sensowny sposób latami a sądy będą starały się cokolwiek z niego zrozumieć przy okazji rozstrzygania tysięcy spraw "piratów", sądzonych za to że udało im się wpaść głupio na ściągnięciu jakiejś piosenki z serwisu w moim ulubionym Burkina Faso, gdzie nasi bracia Afrykańczycy będą zbijali, za przeproszeniem, kokosy na piractwie mając w głębokim poważaniu, zarówno ACTA jak i SOPA oraz czcigodne rządy USA i UE razem wzięte i każdy z osobna.
Ja jako idealista i chyba po trosze już utopista, wierzę jednak w demokrację i sprawiedliwość. I mam nadzieję, że te tysiące ludzi przypomną sobie o tym co ostatnio się dzieje w naszej polityce i naszym państwie w odpowiednim dniu. To znaczy, w dniu kiedy znowu będziemy musieli na kogoś głosować. I co prawda nie mam pojęcia na kogo tu głosować jak się tak dobrze rozejrzeć, ale do cholery PO raczej nie może liczyć na moje poparcie. To już jednak przyniosę rodzinie wstyd i zagłosuję na... no nie wiem.. ale wybiorę najbardziej żenującą opcję dostępną przy urnie. Czego nikomu jednak nie życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz