Mam brzydki zwyczaj włączania
telewizora o poranku, żeby w trakcie nakładania skarpetek, tudzież reszty garderoby, być
mniej więcej zaktualizowanym w tym co dzieje się na świecie. Wiem. To lekkie
uzależnienie. Ale do licha gorsze jest znacznie sprawdzanie co chwila skrzynki
mailowej (dzięki smartfonom w końcu jest to mniej uciążliwe), spoglądanie na ekran
telefonu co kilka sekund, czy nie przyszedł SMS na który czekam (lub nie czekam)
i tym podobne zaburzenia obsesyjno – kompulsywne na jakie cierpię (nie bez
powodu uwielbiam detektywa Monka). Ale nie o tym chyba chciałem.
Zaraz jak
tylko przetarłem kaprawe oczka dowiedziałem się, że nasza rodaczka została nominowana
do Oskara, co mnie ogromnie ucieszyło, jednak im dłużej słuchałem, tym bardziej
zaczynałem się zastanawiać nad tym wszystkim.
Uznaję, że
pani Agnieszka zasługuje na wszelkie laury i pochwały, co prawda nie będąc fanatycznym
fanem kina, ostatnim dziełem jakie widziałem w jej reżyserii był Janosik, prawdziwa historia, który
przyznaję, rozczarował mnie jako wychowanego na przygodach Perepeczki jako
Janosika i przezabawnych Pyzdry i Kwiczoła w wykonaniu panów Pyrkosza i
Bilewskiego. Peany
pochwalne, jak najbardziej zasłużone w tym wypadku, w
jakich prześcigają się dziennikarze telewizyjni i radiowi, nieco martwią mnie z
zupełnie innego powodu.
Podobnie jak w wypadku naszych sportowców, malarzy,
projektantów, aktorów itp. którzy zostają łaskawie zauważeni przez zagraniczne
media, akademie czy tabloidy, przesadna reakcja mediów na takie wydarzenia obnaża nasze narodowe poczucie niższości i braku docenienia przez świat. A im bardziej wynosi cnoty i dorobek zauważonego nad niebiosa tym bardziej staje się groteskowa. Parafrazując stary
dowcip z czasów zapadłej komuny - od rana strach otworzyć konserwę bo może się
okazać, że tam też będzie Agnieszka H.
A świat, na przekór naszym
kompleksom, bierze przykład z nas, jak pokazuje Steven Tyler z Aerosmith wykonaniem hymnu Stanów Zjednoczonych podczas
otwarcie meczu w aranżacji podobnej do Edyty Górniak, która już dobrych parę lat
temu wykonała hymn państwowy w wersji nieco hmm... innej.
Czekam, aż o tym też się w TVN24
wypowiedzą, chwaląc Edytę za awangardowość i nowatorstwo w którym wyprzedziła
amerykanów o całe lata!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz