niedziela, 5 czerwca 2016

Noc Kultury 2016

Czasem awaria to dobra rzecz. Można na chwilę oderwać się od wyścigu szczurów i przejść po mieście trochę inaczej. Szczególnie w taką noc jak Noc Kultury. Na Kowalskiej było magicznie - powrót do lat 30-tych XX wieku. Z szyldami sklepów, słupami ogłoszeniowymi z Eugeniuszem Bodo oraz piosenkami w stylu retro. Królewska na której wyrosła trawa i kino pod chmurką na Lubartowskiej też były świetnym pomysłem, za to Zamojska, pogrążona, szara, zwyczajna i tylko grupki idące na Most Kultury i wracające na Starówkę świadczyły o tym, że miasto nie śpi, w bramach pogrążonych ciemności unosił się znajomy fetor a tubylcy jak co wieczór siedzieli na schodkach sklepów, zajęci piciem tanich alkoholi i obserwacją frajerów łażących tam i siam bez wyraźnego celu. A rewitalizacja ulicy? Okno na Zamojską polegało na wylepieniu zdjęciami okna niegdyś znanego a dawno upadłego zakładu wulkanizacyjnego, natomiast płot ogradzający budowę apartamentowca ozdobiono plakatami z opisami historii ulicy. No, wiem, nie można mieć wszystkiego.