środa, 9 kwietnia 2014

Kupie se BMW.

No i wiocha. Kupiłem se jakiś francuski badziew i tera obciach mam nie z tej ziemi. Ni to wygląda, ni co. Wstyd jeździć po dzielnicy.
A było se kupić beemkę. Na alumach ładnych i z zaje...tym zestawem audio. Żeby słyszeli że jadem. A co! No i laski lecą na beemy i sam testo.. coś tam. Facet bez beemki, to nie facet. Od razu jak widzisz, że BMW jedzie to wiadomo - jedzie spoko gość, taki, co z nim lepiej nie zadzierać, bo i pałę ma, (znaczy w bagażniku), a i klamkę może gdzieś mieć skitraną w schowku. No a jak już nowsze (znaczy tak 4 - 8 letnie) to może i szemrany jakiś być i do mafii należeć. Ogólnie, no mieć BMW to jest szpan. Eeech.. zazdrość i już. Kierowca beemki to nie jakiś byle szpenio, co to do trzech nie zliczy. To jest Gość, Kozak i Ekstraklasa. Nie hamuje przed byle czym. Jak rozjedzie, to się może frajer czuć zaszczycony, że beemą dostał. BMW zmienia najgorszą fajtłapę w supergościa. Coś jak ten doktor Hajd, czy jakoś tam, co to kiedyś słyszałem w telewizji.
Ostatnio taki jeden kozak, to nawet zajechał jakiemuś frajerowi co z dzieciakiem i własną żoną (no kompletny debil!) podróżował i tam wygarnął do nich ze spluwy. A tak o, bo miał fantazję. I z tej fantazji to sobie po nocy jeździł w piżamie i kapciach samych. Bo mu wolno! A tu mu się ładuje taki ćwok przed zderzak i pierwszeństwa nie daje. Chociaż się na niego trąbi i światłami mruga. Wał jeden drogowy! pewnie jakąś skodą wsiową jechał do swojego zad...pia. Niech zna swoje miejsce. Sobie zapamięta.
I to jest dopiero czad! Przyjechali niebiescy to ich jeszcze sk..wiał. A że przy okazji  był jakimś ministerem, czy czymś tam, od  służb jakichś, to i g..no mogą mu zrobić. I teraz w szpitalu jest i mogą mu skoczyć, bo se załatwi papiery.
I ja też tak chcę! I kupię se beemkę! Będę rozjeżdżał frajerów i wybijał im kierunki bejsbolem. A jak mnie wk...wią to i w ryj dowalę. A jak! Jest tylko jeden problem. No k..wa, dresy adydasa tera podrożały i nie bardzo mnie stać. Ale może ojciec dołoży.


poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Praga wiosną.

Zawsze chciałem zobaczyć Pragę, ale jakoś tak nigdy nie było po drodze. W końcu się udało! I miasto rzeczywiście jest piękne ze swoistą atmosferą, pełne ciekawych zakamarków i stanowiące niesamowitą mieszaninę historii i nowoczesności. Mieszanina stylów architektonicznych -  nawet w jednej i tej samej budowli znaleźć można barok, renesans, gotyk i styl romański, zaraz obok stoją perełki secesji i kubizmu. To wszystko sprawia, że zaczynam bardziej rozumieć Kafkę i innym okiem patrzę na Haska. To miasto może być natchnieniem pisarzy i artystów. A do tego ludzie podchodzą do siebie i do życia bardziej na luzie i z większym dystansem.
Jedyne do czego nigdy nie nie przekonam to Czeska kuchnia. Jak dla mnie w większości niejadalna. Ale może źle trafiłem.
Było za szybko, czasem tak szybko że nie było czasu obiektywu wycelować porządnie a dodatkowo kontuzja kolana, zepsuła mi humor z kretesem.  Obiecuję więc, że wrócę tam jeszcze, na spokojnie, żeby spacerkiem zapuścić się w labirynt przejść, pasaży i zaułków i spokojnie wypić duże jasne "U Kalicha". A to jest to, co udało mi się pstryknąć w biegu.


wtorek, 1 kwietnia 2014

Szatan z Medalionów.

Na moje osiedle padł blady strach. W szkole na zebraniu, osoba dobrze poinformowana, zdradziła wszystkim w wielkim zaaferowaniu, że Szatan zamieszkał na naszej dzielnicy. I ona dobrze o tym wie, bo po pierwsze widziano go w przychodni, po drugie w Stokrotce, a po trzecie, to właśnie dlatego po osiedlu kręci się cała masa policjantów. Chrońmy więc dziateczki nasze i nas samych. Co tu długo gadać. Szatan to Szatan i basta.