sobota, 11 kwietnia 2020

Moje życzenia na Wielkanoc.


Nie jestem dobrym katolikiem, może nawet nie jestem dobrym chrześcijaninem, ale Triduum Paschalne zawsze było dla mnie szczególnym czasem.  A najpiękniejszą jego częścią, właśnie Wigilia Paschalna. 
I w tym czasie, kiedy wszystko się zmienia, upadają autorytety, celebryci nie mają dla nas żadnych porad, nasza władza nad naszą planetą, jest wystawiona na próbę i okazała się tylko złudzeniem, ta część pozostaje niezmienna.  Jest stałą w całym tym chaosie. 
I dzisiaj właśnie chyba uważniej słuchałem niż poprzednio. 
(...)
Uświęcająca siła tej nocy oddala zbrodnie, z przewin obmywa, przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym, rozprasza nienawiść, usposabia do zgody i ugina potęgi.
(...)
O, zaiste błogosławiona noc, w której się łączy niebo z ziemią, sprawy boskie ze sprawami ludzkimi.
(...)
Bo króliczek, zajączek, kurczaczek, jajeczko, śmigus - dyngus, czy baranek cukrowy albo pisanka niczego nam nie przynoszą. Niczego nie dają. Nie są nawet ważne w te Święta. 
Ta Noc należy tylko do Niego. Jakieś dwa tysiące lat temu, tej nocy, Jeszu Ha Nocri zmarwychwstał. A więc nie ma nic niemożliwego. I tylko to jest naprawdę ważne. Nic więcej. 
Tej Nadziei i Radości Wam życzę 
Resurrexit, sicut dixit. Alleluia!

Trzy krzyże w zachodzącym słońcu - Tapeta na telefon

czwartek, 9 kwietnia 2020

Coronavirus blues (cz.4)

09.04.2020
Jestem chyba jakimś prorokiem. A co najmniej jasnowidzem. Dwa tygodnie temu mówiłem, że trzeba będzie pyski zakrywać. I maski nosić. Tak na codziennie. No i masz od 16 kwietnia mamy chodzić zamaskowani niczym bandyci. To nic że prawdopodobnie nic to nie daje. No ale jak wpadniesz między wrony....
Na szczęście już odpowiednio zostałem zaopatrzony przez Katarzynę. Uwaga dla życzliwych: Jestem na spacerze z psem, którego nie widać, bo akurat wzrostu jest jeszcze bardziej nikczemnego niż właściciel.


Spojrzenie psychopaty zaś, to wynik wielodniowego zamknięcia w izolacji. Ostatecznie homo est animal sociale. Czy tak jakoś.
-------------------------------------------------
Rozmawiałem dziś ze Znajomym, który opowiadał mi o tym, że mimo wszystko jest szczęśliwy, będąc z kobietą którą kocha i jak to się mówi, jest jego drugą połową. Mam nadzieję, że przetrwają próbę czasu. Ostatecznie jest odważny i na tyle szalony.
-------------------------------------------------
Usłyszałem dziś (właściwie to przeczytałem) że człowiek musi mieć jakieś hobby. Fakt. Znalazłem.
Właśnie kupiłem w nocy kurs PHP - masakra! Nie dość, że ogólnie mętnie się ta opowieść toczy, to jeszcze prowadzący używa, doprowadzającej mnie zawsze do szaleństwa, maniery wrzucając co chwilę przerywnik w postaci pytania retorycznego: "Prawda?"  oraz dziwnej wymowy w rodzaju "orajkla".  Nie mówiąc o tym, ze popełnia kompletne barbarzyństwa językowe jak  np. "ściągłem".  Nie wytrzymałem. Serio. Przerzuciłem się na książkę.
------------------------------------------------
No i jak tu mówić o izolacji. Wszystkie komunikatory piszczą co chwilę. Służbowo, prywatnie. Rozmawiamy szczerzej chyba nawet niż w realnym świecie.
................................................................
Pewna moja Rozmówczyni stwierdziła, że świat po epidemii będzie inny, bardziej odizolowany. Nastąpi czas kontaktów online i dalszej separacji. Ponieważ jestem cyfrowo przystosowany w sumie nie przeraża mnie ta wizja, o ile nie dojdzie do sytuacji jaką pokazano w filmie Surogaci. Może ta nasza "cyfrowość" nie pójdzie jednak w tym kierunku. Będzie tylko uzupełnieniem, częścią życia, nie jego protezą.
------------------------------------------------
Chcę sobie kupić sziszę.  Co dobitnie świadczy o moim stanie psychicznym i skłonnościach samobójczych - zostanę bowiem zlinczowany jeśli zacznę to palić w domu. A ostatnio rzucałem palenie. Fakt, że bezskutecznie. :D
------------------------------------------------
Wczoraj koło 15 dowieźli pralkę. Chyba jestem już za gruby. Ledwo zmieściłem się w łazience żeby to cholerstwo podłączyć. Widać izolację skończę jako motyl wykluty z kokona. Taki cholernie spasiony i utyty motyl. A może ćwiczyć częściej?
------------------------------------------------
Rząd ogłosił przedłużenie izolacji do 19 kwietnia. A potem się zobaczy. Chwilowo jednak z tego co się zobaczy to niewiele widać. Na pewno będzie więcej rozwodów. A nie daj Hetero i morderstw.
Tak na poważnie najgorsza jest sytuacja ofiar przemocy w rodzinie. Nie mają już dokąd uciec. Tragedia.
------------------------------------------------
Austria coś tam przebąkuje na temat poluźnienia dyscypliny izolacji i ponownego rozruchu gospodarki. Szwedzi nadal prowadzą swój eksperyment z brakiem zatrzymania całego kraju. Mają jakieś 8,5  tysiąca zachorowań. Może to nie jest tak zły pomysł? No ale to Skandynawowie. Zdystansowani od siebie i nieco mniej wylewni niż my. Nie mówiąc o Włochach czy Hiszpanach.  Coraz więcej znajomych zaczyna skłaniać się ku teoriom spiskowym.
------------------------------------------------
Przyszła paczka z AliExpress.  W sumie bez paniki. Nadana w ZAMBII :D

Coronavirus blues (cz.3)

08.04.2020
Jutro rząd ma wydać nowe zalecenia co do zachowań społecznych obywateli w obliczu nadchodzących Świąt. Bo jakoś tak 11-go kończy się ważność ostatnio wydanych. W dodatku jeszcze z Wiejskiej dochodzą wieści, że Tarcza 2.0 dla przedsiębiorców już niedługo ujrzy światło dzienne. Biorąc pod uwagę że Tarcza 1.0 jest dziurawa i ogólnie robiona na kolanie, wersja 2.0 pewnie będzie podobna. Pomijam kwiatuszki legislacyjne. Nawet nie chce mi się tego analizować.
To tak bardzo przypomina mi niektóre projekty IT.  Testujmy na produkcji, co może pójść nie tak?



Tyle że tutaj wyłożenie produkcji skutkuje nie brakiem dostępności do strony sklepu internetowego, czy wkurzeniem klientów. Tu jakoś tak dziwnie przekłada się to na śmierć setek ludzi,  zniszczenie gospodarki i ogólnie takie tragedię narodową.
Pracowałem w korpo. Tam były procedury na wypadek wszystkiego. Serio.  Na wypadek epidemii, trzęsienia ziemi, apokalipsy zombie. To wszystko leżało sobie w szafie i kiedy zombie szturmowały właśnie biurowiec, mogłeś sobie wyciągnąć z szafy i przeczytać co masz robić. Działało uspokajająco, tak jakoś pewniej się człowiek czuł.
Tymczasem nowoczesne państwo w samym środku Europy nie ma planu na wypadek epidemii. Przecież te tarcze i inne zbroje powinny być napisane lata wcześniej. W szafie pancernej BBN powinien leżeć "Plan działania na wypadek epidemii (....) * w miejsce kropek wstaw chorobę", takie opasłe tomiszcze, w którym byłyby te tarcze, zakazy i nakazy i inne jeszcze bzdury zapisane. I kiedy mamy epidemię, rząd wyciąga toto z sejfu, odkurza i ma! Gotowe! Ładnie napisane! Skonsultowane uprzednio z prawnikami, lekarzami, SANEPiDem i Jowisz tam wie z kim jeszcze.
Nie musi pisać niczego po nocach i na kolanie.
----------------------------------------
W poradniku przetrwania zamknięcia w domu całej rodziny powinny znaleźć się obowiązkowo zapisy typu How to..? Na przykład:  Jak zająć córki na kilka dni, żeby nie warczały na siebie i dały Ci święty spokój? To proste. Jeśli już nie masz, kup zestaw do hybrydy. Zamknęły się w pokoju z nową zabawką i chyba jeszcze nie pozabijały. Działa!
Przydają się też przepisy porządkowe: Nie ma mowy o trzepaniu dywanów! To nie jest niezbędne do życia! I można za to dostać mandat 500 złotych. A tak serio gość dostał mandat za mycie samochodu na myjce. Paranoja! Czysta, żywa!
----------------------------------------
Errata do kupna zestawu do hybrydy. Trzeba kupić tyle ile ma się córek. W innym wypadku należy się liczyć z wrzaskami, rzucaniem poduszkami, piskami oraz ogólną wrogością obdarowanych.



poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Coronavirus blues (cz.2)

(...)
Rząd pracuje nad tarczą antykryzysową. Pierwsze propozycje to jakaś tragifarsa. Odroczymy wam ZUS na 3 miesiące a w czwartym zapłacicie za 4. Wszystko to wyjęte z gardła i pisane na kolanie gdzieś nad ranem. Dziecinada.
(...)
Zamknęli nam siłownie. Mój klub prosił, żeby nie "zamrażać" karnetów. Bo przecież muszą zapłacić pracownikom, za lokal itp. Ok. Da radę. Zamówiłem hantle, gumy i staram się ćwiczyć. Kiepsko mi to idzie. Nie mogę się zebrać, żeby ćwiczyć codziennie. Depresja okołokoronawirusowa czy jak?
(...)
Znajomi powoli odchodzą od zmysłów. Na komunikatorach  zalew łańcuszków: Zmów 1000 zdrowasiek, Dziś o 21 wystaw świeczkę w oknie i zmów koronkę. Gorsze są reklamy. Cudowna herbatka na wirusa. Talizman, który chroni przez wirusem. Odkażanie mieszkania kadzidełkiem. Krople zapewniające odporność, rytuał magiczny itp. Czy każda epidemia ma musi wywoływać u ludzi takie same objawy? Nie ma panaceum, nie ma magicznych rytuałów chroniących przed zarażeniem. Są tylko naciągacze, ludzkie hieny, żerujące na strachu innych. Takich powinno się wysyłać do pracy w szpitalach zakaźnych, niech sprzątają, opiekują się chorymi, niech udowodnią, że ich talizmany działają. Nuże!
(...)
Dziewczyna z Włoch opowiadała trochę o tym co u nich. Ma szczęście mieszka na południu. tam nie jest tak tragicznie jak na północy.
Byłem w Wenecji. Ciężko wyobrazić sobie to miasto bez ludzi. Może to trochę właśnie włoska mentalność sprawiła, że dzieje się tam tak jak się dzieje. Ludzie umierają w domach i nikt ich nie zabiera. Włosi są serdeczni i pogodni, dla mnie nieco niefrasobliwi w sposobie zachowania i zbyt może wylewni w okazywaniu uczuć. W jakimś wywiadzie Włoch mówił- nie wyobrażam sobie, żeby nie spotkać się z moim przyjacielem. Jeśli on umrze i jak nie chcę żyć.
(...)
Obostrzenia w przepisach dotyczących poruszania się. Teraz można wychodzić tylko realizując ważne potrzeby życiowe, dzieci do lat 18 nie mogą wychodzić bez dorosłego, zamknięto hotele i wynajem krótkoterminowy, zakazuje się wstępu do lasów, parków narodowych i jeszcze sporo innych. Od 10 do 12 sklepy obsługują tylko ludzi starszych (powyżej 65 lat) Wchodząc do sklepu trzeba mieć rękawiczki.
(...)
Tarcza antykryzysowa przyjęta. Jakoś nie czuję się chroniony, tysiące małych firm pada, nie mają na opłaty, czynsze, zus i inne opłaty. Bo nie zarabiają. Bez ludzi, którzy siedzą w domach nie ma ruchu w interesie - nakazano zamknięcie zakładów kosmetycznych, fryzjerskich i tego typu. Znajoma fryzjerka musi zrezygnować z lokalu i zawiesza działalność miała pracownicę, której nie ma czym zapłacić i czynsz za lokal w niezłym miejscu, na który ją już nie stać. Nie wiadomo kiedy się to skończy, a żyć trzeba.
(...)
Tarcza antykryzysowa do zmiany. Odrobinę rozszerzono obietnice, ale nadal nie zapewniają niczego, a przede wszystkim nie zapewniają przetrwania tym drobnym przedsiębiorcom, którzy z dnia na
dzień  stracili  wszystko.

01.04.2020
Damian przyniósł telewizor dla Pauliny. Okazyjnie. Zamocujemy na ścianie, niech wisi.

02.03.2020
Przez kilka godzin wierciłem w ścianie nośnej. Cholerna wielka płyta. Byłem koszmarem dla sąsiadów. Ale jak trzeba to trzeba. Oczywiście musiałem i tak jechać do OBI - kolejka - wchodzisz jak wyjdą inni.  W sumie kupiłem końcówki, kable i tak dalej. Szlag! Zasilacz do głównego dekodera się spalił więc wziąłem od tego i główny chodzi na nim. Cyfrowy Polsat ma tylko 2 czynne punkty. Oba do 16 A do 16 to ja w pracy. W sobotę pojadę.

03.04.2020
Na YouTube teatr Syrena udostępnił Klub hipochondryków. Zabawna komedyjka. Lekka, łatwa i działająca na koronawirusową depresję jak prawdziwy balsam. W ogóle częściej odwiedzać teatr. Niestety tylko online. W ubiegłym tygodniu byłem u Osterwy w Lublinie - Diabeł i tabliczka czekolady.  Reportaże o Lublinie w formie teatralnej. Trochę długie, ale oderwane mózgu od nauki i pracy bezcenne.

04.04.2020
Pojechałem po zasilacz. Ulice puste, czasami przemyka gdzieś pojedynczy człowiek. Pod punktem na Krakowskim kolejka. Jakieś młode małżeństwo, dziewczyna sama, bo mąż załatwia inne rzeczy, ja gość w czapce z daszkiem i rudym kucykiem, chłopak w kapturze i okularach przeciwsłonecznych. Ciepło w sumie i miło na dworze a do salonu wchodzi się po 2 osoby. Czekamy. 10:15 wychyla się pracownik salonu. Od 10 do 12 obsługujemy tylko osoby powyżej 64 roku życia. Amen. Kropka. Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów. Wszyscy się oburzyli. No bo akurat w mordę misia NIE BYŁO NIKOGO POWYŻEJ tego wieku. Nikogusieńko. Nie ma dyskusji. Dura lex sed lex. A gdzież do lich DUCH prawa! Czy  to przepis ma być dla człowiek czy człowiek dla przepisu. Skoro litera prawa zakazuje to czy duch prawa nie może zakazu złagodzić skoro jego wykonanie jest ABSURDALNIE BEZSENSOWNE?  Nie.  Za to przyjemnie się rozmawiało - w przepisowej odległości co najmniej 2 metrów. Przejechał patrol policji po cywilu, przeszła straż miejska. A my staliśmy i jak to Polacy w kolejce, rozmawialiśmy o sprawach ważnych i mniej ważnych. Fajnie.


05.04.2020
Znajomi mają więcej czasu na przeglądanie internetu. Przez co trafiają na różnorodne teorie spiskowe, filmy o kryptozoologii, kryptoarcheologii i innych takich. W sumie zabawne i można to obejrzeć. Pod warunkiem, że nie uwierzy się we wszystko co w nich mówią. Z drugiej strony sam zaczynam wierzyć powoli, że nie ma żadnej epidemii, że to jedynie wynik jakiegoś diabolicznego spisku mającego na celu przejęcie głównych gałęzi przemysłu oraz finansów, zniszczenie dotychczasowego ładu itp. Byłoby to tak cholernie fajne wytłumaczenie, znalazłbym swojego wroga, którego mógłbym opluwać codziennie Eurazję, Annunaki, masonów, Żydów, czy kto tam jeszcze winny jest temu co się dzieje. Moja twarz jest coraz bardziej szara w lustrze, tak jak ubiór, tak jak myśli. Popełniam myślozbronię. Wbrew regułom ANGSOC'u

06.04.2020
 Premier Wielkiej Brytanii poszedł do szpitala z koronawirusem. Premier Polski ogłasza że może w maju a może w czerwcu nastąpi szczyt epidemii. Do tego czasu mamy siedzieć zamknięci i wykonywać rozkazy. Rząd zaś chce sprawdzać naszą lokalizację i otwierać korespondencję. Jeśli nadal nasza gospodarka będzie "zahibernowana" umrzemy nie na wirusa, ale z głodu. A tymczasem sypią się kary za nieprzestrzeganie przepisów porządkowych, Słuszne czy nie. Zgodne z prawem czy nie. W dodatku gdzieś słyszałem, że państwo ma mieć dostęp do lokalizacji naszych telefonów i to bez różnicy czy mamy kwarantannę czy nie.  Znajoma, która jeszcze chodzi do pracy powiedziała, że ulice przypominają jakiś serial sci-fi - tak pusto. Ma chyba rację.
A tu jak zwykle przed świętami pomór sprzętu AGD, pralka dożyła swoich dni i zatarła kompletnie łożyska. Fakt ostatni jakoś tak trochę głośniej chodziła (słychać było na drugim końcu osiedla). W środę mają dowieźć nową, więc te dwa dni bez prania jakoś przeżyję. Może. Idę wyprowadzić na spacer psa i córkę. :)

07.04.2020
Ze wszystkich stron płynął nieciekawe informacje. Klient zawiesza nasz projekt "do odwołania". Trochę paniki w zespole.  Mimo to trzeba robić swoje.
Dziś po raz pierwszy zgodziłem się z Trumpem, który powiedział że jak nie zniesiemy tej kwarantanny to ludzie będą umierać nie na wirusa tylko z jej powodu. Mam nadzieję, że minie mi niedługo.
A na świecie ludzie palą nadajniki 5G, bo ktoś powiedział, że ten wirus to właśnie z powodu wprowadzenia tej technologii. Jeśli zaczną palić książki i/lub czarownice, to ja się wypisuję z tego całego bałaganu.

Coronavirus blues (cz.1)

No i mamy kolejny tydzień zamknięcia w domach. Od tego siedzenia na, hmm, miejscu dostaję już bzika. W TV mówią, że pisanie pamiętników z czasu epidemii jest formą terapii psychicznej.
Chyba z moja psychiką coś jest nie tak. Więc nadrabiam.
Od trzech tygodni pracuję w trybie pracy zdalnej. W sumie nic nowego. Od kilku lat mam taką możliwość i czasem korzystałem z tego wyjścia, fajnie zostać w domu, móc spokojnie zastanowić się nad tym co robię. Tak długi okres zdalnej pracy, kiedy mamy pełny dom ludzi zaczyna jednak być męczący. Wszyscy są coraz bardziej nerwowi i coraz mniej tolerancyjni. Chociaż ja w sumie nigdy nie byłem oazą spokoju.

Gdzieś około 07.03.2020
Nie jestem przekonany, czy to wszystko ma większy sens. W sumie patrząc na informacje o zakażeniach i śmiertelności dotyczących grypy cały ten COVID-19 wygląda na jeszcze jednego wirusa w tym stylu. Boimy się jednak tego czego nie znamy. A tego nie znamy.
Na fajce gadam z Adamem. Właśnie na początek kwietnia jego żona ma termin porodu. Jeśli dalej tak pójdzie nie będzie im łatwo. Ale gość się nie załamuje. Tak trzymać!
Od początku czyli około początku marca śledzę stronę https://www.worldometers.info  gdzie podawane są ciągle aktualne informacje na temat liczby zachorowań, ilości przypadków śmiertelnych i ozdrowieńców.  W sumie przygnębiające i to z dnia na dzień bardziej.
(...)
Znajomy z pracy wrócił z Grecji. był na kwarantannie. Po dwóch tygodniach pisał: Hej kiedy to się skończy, nie mam żadnych objawów. Nic mi nie jest. I nie mam informacji kiedy mogę wyjść. Nikt nie wiedział.
(...)
W środę ludziska rzucili się do sklepów, wykupywali makarony, kasze, mąki, konserwy i wszystko co może im zapewnić przetrwanie w czasie wojny. Koleżanka z pracy się mi zestresowała. Bo ma małe dziecko, no i nie zrobiła zakupów wczoraj. Jak wyjdziemy z roboty to pewnie już nic nie będzie.
Było. Panika. Ludzka głupota. No i dezinformacja - ktoś gdzieś powiedział, że zamkną sklepy.
(...)
Wchodzę do biura a Paulina mierzy mi temperaturę na dzień dobry. Nieźle. Dostajemy wytyczne od Michała, że kto może to na zdalne. Brać co chcecie, monitory, myszy, klawiatury fotele itp. Ale siedzieć w domu. Ok. A ja akurat mam jechać na szkolenie do klienta. Wszystko dogadane, klucze do mieszkania służbowego w kieszeni a tu w piątek zakaz poruszania się i wszędzie apele #zostanwdomu.  Dogadaliśmy się z Klientem. Zostaję tutaj. U nich też wszyscy zdalnie. Uczę się sam ze zdalną pomocą kolegów i materiałów jakie dostałem.
(...)
Znajoma z Warszawy ma objawy zapalenia płuc, dzwoniła zdenerwowana, bo nie ma możliwości skontaktowania się z żadnym lekarzem. Przeszła całą procedurę którą rekomendują media. Sanepid, szpitale itp. Pies z kulawą nogą się nie zajął. Siedzi w domu, gorączkuje i wkurza coraz bardziej. Coś tu chyba nie działa.
(...)
Czuję się trochę jak w 1939- z jednej strony, silni zwarci gotowi z drugiej brakuje tego tamtego i ogólnie to wytrzymamy góra miesiąc. Wszystko zależy który kanał włączysz. Płyny do dezynfekcji rąk, maseczki, rękawiczki stają się towarem deficytowym, pożądanym, koniecznym do przeżycia
(...)
Rząd wprowadza rozporządzeniem restrykcje  dotyczące kwarantanny, poruszania się, odstępów w sklepach itp.  Ale nie stan wyjątkowy. Bo to może przesunąć termin wyborów prezydenckim z 10 maja w bliżej niekreśloną przyszłość. Dziwna logika. Gromadzić się nie można ale iść na wybory i owszem.
(...)
Na osiedlu, gdzie mieszka sporo moich znajomych już kilka osób jest na kwarantannie. A jedna trafiła chyba na zakaźny, bo mój "osiedlowy monitoring" donosił że była karetka, ludzie w maskach i kogoś zabrali.  Część znajomych lekko panikuje.



piątek, 12 lipca 2019

Historia jednej reklamacji


W życiu każdego abonenta sieci komórkowej przychodzi taki czas kiedy okazuje się że rachunki rosną a korzyści maleją. Tak więc dopadło i mnie.
Zamówiłem sobie kiedyś dodatkowy internet, bo to takie przydatne w podróży i ogólnie fajne a poza tym dostałem lapa żeby sobie mieć czym surfować i takie tam inne a jak to przy działalności gospodarczej, z kasą krucho a zdolność kredytowa zdechła już dawno temu. No i się umowa skończyła a abonament o 100 % do góry.
Zadzwoniłem więc przy okazji, żeby zapytać co i jak mogę zrobić z tym numerem i miła konsultantka powiedziała że i owszem, że jak najbardziej, proszę Drogi i Szanowny Kliencie, dla Ciebie wszystko załatwimy, zrobimy, dostarczymy i to w super cenie. I za takim wypaśnym nowym lapem, że sąsiad będzie zazdrościł. Przecież to my T-Mobile. Serio, serio - bez nonsensów!
Odbierałem po 4 dniach paczkę w punkcie DHL – z tą firmą jest tak, że jeszcze nigdy nie dostarczyła mi przesyłki. Serio. Nigdy. Ich kurierzy mnie nie lubią. Sam nie wiem dlaczego. Żaden kurier z DHL nie zna mojego adresu, nie dzwoni, nie pisze SMS-ów i każdy unika mnie jak zarazy. Ostatnio widziałem nawet jak chował się nurkiem w krzaki na mój widok. Ale mogę się mylić. Może tylko miał kłopoty z żołądkiem. Dość, że nie miałem wyboru. Procedura i tyle.
Dzięki tej procedurze pofatygowałem się na Chemiczną (w …. daleko i kompletnie nie po drodze) i chcą to załatwić najszybciej jak się da podpisałem wrzuciłem w bagażnik i pojechałem coś zjeść.
W domu siadłem sobie uśmiechnięty i rozpakowuję. Znacie to uczucie? Zapach świeżej elektroniki w dziewiczej paczuszce. No gwiazdka w lipcu. Chociaż moment… jakaś dziwnie mała ta gwiazdka.
Szlag.. zamiast wypasionego lapa dostałem netbooka całego z plastiku i wyglądającego jak nie przymierzając stare ruskie gierki kupowane na targu za czasów kiedy byłem jeszcze malutkim a już wrednym sukinkotem.
No ale ok.. jakieś papiery się walają, po pudełku. Może najpierw przysyłają taki model laptopa w gratisie, żeby dać dziecku do zabawy a potem przychodzi ten prawdziwy? Niby moje wyrosły ale ok dam znajomej może jej młody zechce.
A na umowie czytam, że umowa dotyczy zupełnie innego numeru, przedłuża cyrograf (czytaj kontrakt) do 2024 roku wraz ze 100 procentowym wzrostem abonamentu oraz tym oto wspaniałym plastic-fantastic sprzętem.
No to zadzwoniłem na BOK. Pani oczywiście potwierdziła moje obawy – nie ten sprzęt, nie ta umowa i tylko ja się zgadzałem. No w sumie tak ale nie NA TO! Oświadczenie woli dotyczyło innej umowy i innych warunków o plastikowej zabawce nie wspomnę.
Piszę więc reklamację używając słów – odebrałem przesyłkę, rażące uchybienie, rozmyślne wprowadzenie w błąd, nienależyte wykonanie umowy. Lubię tak.. do snu zawsze czytam kodeks cywilny na zmianę ze słownikiem wyrazów obcych.
No i pan Łukasz po 24 godzinach odpisuje: Dziękuję za zwrócenie uwagi, niedogodności, poprawienie, skoro paczki pan nie odebrał to wróciła itp. oraz oczywiście 50 złotych rabatu, konsultantka już do pana dzwoni i proszę o wypełnienie ankiety dotyczącej oceny mojej obsługi sprawy.
Jak cholera! Przecież nawet pan nie przeczytał tego co pisałem! Piszę teksty tego rozmiaru za jakieś 200 – 250 złotych za artykuł a za 50 to mogę powiedzieć gdzie szukać przepisów jakie zacytuję w kolejnym mailu. A więc do pióra… znaczy klawiatury i znowuż - odebrałem, nie ten sprzęt, sprzęt konieczny do pracy, rażące zaniedbanie, nieudolność, niewywiązanie się z umowy, z wisienkami typu - ODSZKODOWANIE, SĄD , KOSZTY ZASTĘPSTWA PROCESOWEGO, ADWOKAT! No mój Adwokat (najlepszy w mieście) w sumie by się ucieszył. Zawsze parę groszy by wpadło.
Tym razem panu Łukaszowi czytanie moich wypocin zajęło 2 dni. Pewnie nie chciał niczego opuścić. No i czytam, jak zwykle dziękuję za zwrócenie uwagi na nieprawidłowości, w celu odstąpienia od Aneksu proszę o odesłanie sprzętu i papierów oraz pisemnego odstąpienia od Umowy. Koszty zwrócimy. Tym razem nie zaryzykował ankiety i całe szczęście bo pojechałbym wysadzić call center T-Mobile w powietrze.
No to piszę, drukowanymi – znaczy krzyczę według sieciowej etykiety -

1. NADAL CZEKAM NA OBIECANY TELEFON W SPRAWIE PRAWIDŁOWEGO ZAWARCIA ANEKSU DO UMOWY I PRZEDSTAWIENIE PREFERENCYJNYCH JEJ WARUNKÓW - CHYBA ŻE NIE ŻYCZĄ SOBIE PAŃSTWO TAKIEGO KLIENTA 
2. NIE ZAWIERAŁEM UMOWY O TEJ TREŚCI Z T-MOBILE S.A., WIĘC NIE WIDZĘ POWODÓW ABYM MUSIAŁ SKŁADAĆ W JAKIEKOLWIEK FORMIE ODSTĄPIENIE OD UMOWY, KTÓREJ NIE ZAWARŁEM. Z TEGO CO PAMIĘTAM JEDNOSTRONNE ZAWARCIE UMOWY NIE ISTNIEJE W PRAWIE CYWILNYM OBOWIĄZUJĄCYM W POLSCE.
3. CO DO WYSYŁKI NA MÓJ KOSZT W RAMACH DOBREJ WOLI JESTEM W STANIE ZANIEŚĆ JĄ DO AUTORYZOWANEGO PUNKU T-MOBILE W MIEJSCOWOŚCI MOJEGO ZAMIESZKANIA. 
4. PRZESŁANE WYJAŚNIENIE NIE ODNOSI SIĘ DO REKOMPENSATY ZA STRACONY CZAS  I NERWY JAKIE KOSZTUJE MNIE WIELOKROTNY KONTAKT TELEFONICZNY I MAILOWY W TEJ BANALNEJ I PROSTEJ SPRAWIE. NIE WSPOMINAM O UTRACONYCH KORZYŚCIACH JAKIE WYMIERNIE PONOSZĘ BĘDĄC JUŻ DRUGI TYDZIEŃ POZBAWIONYM SPRZĘTU KONIECZNEGO MI DO PRACY. 

Pan Łukasz w końcu zadzwonił, widać nie chciał spędzać znowu kilku dni na czytaniu.
- Przepraszam, procedura, za chwilę zadzwoni mój zaufany konsultant, proszę, żeby pan odesłał.
- Dobra, odeślę i ale żadnych odstąpień i odszkodowanie.
- No odszkodowanie to w sądzie. Ale warunki preferencyjne.
- Skoro tak sobie życzycie. Umiem pisać i pozwy.

Jak mnie wk..w opadł, zakleiłem paczkę, dodając wiązankę najgorszych przekleństw do środka i uroków mających zgubnie działać na zarząd spółki T-Mobile.
Oczywiście jako ekstrawertyk ze skłonnościami do ekshibicjonizmu duchowego powiedziałem o tym Piotrkowi
– Ech, ty głupi, przecież mam lapa na zbyciu i to lepszego i za połowę tej ceny.
- Na fakturę?
- Na fakturę!
Tak geszeft doszedł do skutku pomiędzy nami a ja po zastanowieniu odwołałem zamówienie. Bo nie chcę i nie mogę i nie będę.
I tu historia powinna się skończyć.
Ale nie. T-Mobile miał jednak ostatnie słowo. Dziś od 11 nie dostałem ani maila, ani wiadomości ani nawet zwyczajowych pozdrowień z LinkedIn od headhunterów.
Wysiadł mi internet w komórce. Całkowicie i nieodwołalnie. Na skutek wyłączenia go przez konsultantów T-Mobile.
Zemsta jest słodka!
Related image