sobota, 18 lutego 2017

Rozmowa rekrutacyjna

Tak czasem zdarza mi się chodzić na rozmowy rekrutacyjne. Szukam pracy, chociaż to nie takie proste.
Rozmowy bywają różne. Czasami dość stresujące - dla mnie szczególnie zabawne są pytania - co będziesz robił za 15 lat. Cholera, przecież nawet nie wiem czy jeszcze tyle pożyję. Ale z reguły są bardzo poukładane i przewidywalne.
Czasem jednak nie do końca wszystko idzie zgodnie z harmonogramem.
Po grupowej części staliśmy, to znaczy kandydaci, przy ekspresie do kawy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, kiedy otworzyły się drzwi windy i wszedł Chłopak. Będę tak go nazywał, bo nie poznałem jego imienia. Był ubrany całkiem normalnie, w czarną kurtkę na kożuchu, buty na grubej podeszwie i czarne jeansy. I był trochę nieobecny, jakby trafił do zupełnie nieznanego wymiaru.
- Czy to już ostatnie piętro?
- Tak, ostatnie.
- I nie ma nic wyżej?
- Nie, nie ma,
- Acha....
- A czego pan szuka?
- Śmierci...
- Hmm,, tej nie trzeba wcale szukać, To ona sama nas znajduje. Czasem wcześniej a czasem później.
- No, tak... racja. To ja mogę tam wejść? - wskazał na drzwi sali gdzie odbywały się rozmowy rekrutacyjne. - Ja tylko zapytam o coś.
I wszedł, po chwili rekruterka wybiegła z sali i poprosiła żebyśmy weszli na chwilę.
Chłopak siedział przed stolikiem i rozmawiał z drugim rekruterem. Nie wiem o czym, ale było dziwnie.
Podszedłem do niego :
- Chodź,... odprowadzę cię na dół.
- Dobrze.
Wstał i potulnie poszedł ze mną do windy.
- Każdy szuka sukcesu, I dobrej roboty. - powiedział z namysłem.
- Tak. To prawda.
- A sukces to kasa i dziewczyna, którą kochasz.
- Dziewczyna, którą kochasz, która jest przy tobie to szczęście nie sukces. Chociaż i na to trzeba zapracować.
- Może i tak..
- To chodzi o dziewczynę?
- Tak,
- Dasz radę?
- Dam... ... nie...... nie wiem... Potrzebuję chyba kogoś, kto się mną zajmie.
Chłopak odjeżdżał coraz bardziej od rzeczywistości.
W końcu obsługa hotelu wezwała patrol policji. A Chłopak siedział potulnie na krześle w holu pomiędzy policjantami i mówił, że chce jechać do Bydgoszczy.
Poczułem, że to wszystko jest kompletnie nierzeczywiste, do bólu nierealne i irracjonalne.
Podobno nie ma przypadków.