W tym tygodniu same otwarcia. Areny, obwodnicy, ciuchlandu w Gali. A młode koszykarki otworzyły sezon turniejowy. I było fajnie. Od tych smarkul powinni się uczyć reprezentanci naszego kraju w piłce kopanej. Nie było przeproś, gryzły parkiet i walczyły o każdą piłkę. Nic, że czasem z zawodniczkami tej samej drużyny. Grunt, że była wola walki. No i 100% meczy wygranych. :)
O polityce, korporacjach, życiu i nie tylko, widzianych moimi oczami. Czyli i o gruszce i o pietruszce.
sobota, 27 września 2014
niedziela, 21 września 2014
Dni cydru lubelskiego
Wszędzie jabłka i jabłkopochodne napoje alkoholowe. Recepta na sankcje Putina, albo reklama produktu. W każdym razie Cydr Lubelski smakuje bardziej cierpko od Sommersby i jest dość drogi. Za to nowa impreza i nowa świecka tradycja. Jak dla mnie najciekawszy był kuglarz, który akurat wykonywał numer z niewidzialnością.
sobota, 20 września 2014
Patria szachów z Wolandem -czyli Mistrz i Małgorzata w Osterwie
"Za mną, czytelniku! Któż to ci powiedział, że nie ma już na świecie prawdziwej, wiernej, wiecznej miłości? A niechże wyrwą temu kłamcy jego plugawy język!"
Kiedyś, dość dawno temu poszedłem za tym wezwaniem. I przyznaję że przeczytałem tą książkę od deski do deski - raz, drugi, dwudziesty i pewnie już przekroczyłem setkę tych powtórzeń, wracając jeśli nie do całości do to fragmentów ulubionych. I skoro tylko, udało mi się dostać bilety na spektakl "Mistrz i Małgorzata", popędziłem do teatru. A potem robiło się zdziwniej i zdziwniej.
Kiedyś, dość dawno temu poszedłem za tym wezwaniem. I przyznaję że przeczytałem tą książkę od deski do deski - raz, drugi, dwudziesty i pewnie już przekroczyłem setkę tych powtórzeń, wracając jeśli nie do całości do to fragmentów ulubionych. I skoro tylko, udało mi się dostać bilety na spektakl "Mistrz i Małgorzata", popędziłem do teatru. A potem robiło się zdziwniej i zdziwniej.
sobota, 13 września 2014
Się łazi...
Jak się ma wszędobylskie potomstwo to się łazi po różnych takich imprezach. Tym razem na festyn Czubach (przed wojną to chyba były Rury Bonifraterskie :) ) , w sumie miło... tylko nie bardzo ogarniam ten pomnik.... spóźniłem się na przecięcie wstęgi. Za to tango było namiętnie argentyńskie a hip hop zaj... i tak dalej :)
wtorek, 9 września 2014
Maciek musiał - ja nie.
Tato... no.. rusz się.. tak chciałam zobaczyć.. - i te ślepia wpatrzone we mnie z wyrzutem. Właśnie skończyłem składać do kupy zderzak mojego mechanicznego konika i ręce miałem wytytłane w smarze po łokcie. Dobra.. poczekaj umyję się i jedziemy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)