poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Coronavirus blues (cz.1)

No i mamy kolejny tydzień zamknięcia w domach. Od tego siedzenia na, hmm, miejscu dostaję już bzika. W TV mówią, że pisanie pamiętników z czasu epidemii jest formą terapii psychicznej.
Chyba z moja psychiką coś jest nie tak. Więc nadrabiam.
Od trzech tygodni pracuję w trybie pracy zdalnej. W sumie nic nowego. Od kilku lat mam taką możliwość i czasem korzystałem z tego wyjścia, fajnie zostać w domu, móc spokojnie zastanowić się nad tym co robię. Tak długi okres zdalnej pracy, kiedy mamy pełny dom ludzi zaczyna jednak być męczący. Wszyscy są coraz bardziej nerwowi i coraz mniej tolerancyjni. Chociaż ja w sumie nigdy nie byłem oazą spokoju.

Gdzieś około 07.03.2020
Nie jestem przekonany, czy to wszystko ma większy sens. W sumie patrząc na informacje o zakażeniach i śmiertelności dotyczących grypy cały ten COVID-19 wygląda na jeszcze jednego wirusa w tym stylu. Boimy się jednak tego czego nie znamy. A tego nie znamy.
Na fajce gadam z Adamem. Właśnie na początek kwietnia jego żona ma termin porodu. Jeśli dalej tak pójdzie nie będzie im łatwo. Ale gość się nie załamuje. Tak trzymać!
Od początku czyli około początku marca śledzę stronę https://www.worldometers.info  gdzie podawane są ciągle aktualne informacje na temat liczby zachorowań, ilości przypadków śmiertelnych i ozdrowieńców.  W sumie przygnębiające i to z dnia na dzień bardziej.
(...)
Znajomy z pracy wrócił z Grecji. był na kwarantannie. Po dwóch tygodniach pisał: Hej kiedy to się skończy, nie mam żadnych objawów. Nic mi nie jest. I nie mam informacji kiedy mogę wyjść. Nikt nie wiedział.
(...)
W środę ludziska rzucili się do sklepów, wykupywali makarony, kasze, mąki, konserwy i wszystko co może im zapewnić przetrwanie w czasie wojny. Koleżanka z pracy się mi zestresowała. Bo ma małe dziecko, no i nie zrobiła zakupów wczoraj. Jak wyjdziemy z roboty to pewnie już nic nie będzie.
Było. Panika. Ludzka głupota. No i dezinformacja - ktoś gdzieś powiedział, że zamkną sklepy.
(...)
Wchodzę do biura a Paulina mierzy mi temperaturę na dzień dobry. Nieźle. Dostajemy wytyczne od Michała, że kto może to na zdalne. Brać co chcecie, monitory, myszy, klawiatury fotele itp. Ale siedzieć w domu. Ok. A ja akurat mam jechać na szkolenie do klienta. Wszystko dogadane, klucze do mieszkania służbowego w kieszeni a tu w piątek zakaz poruszania się i wszędzie apele #zostanwdomu.  Dogadaliśmy się z Klientem. Zostaję tutaj. U nich też wszyscy zdalnie. Uczę się sam ze zdalną pomocą kolegów i materiałów jakie dostałem.
(...)
Znajoma z Warszawy ma objawy zapalenia płuc, dzwoniła zdenerwowana, bo nie ma możliwości skontaktowania się z żadnym lekarzem. Przeszła całą procedurę którą rekomendują media. Sanepid, szpitale itp. Pies z kulawą nogą się nie zajął. Siedzi w domu, gorączkuje i wkurza coraz bardziej. Coś tu chyba nie działa.
(...)
Czuję się trochę jak w 1939- z jednej strony, silni zwarci gotowi z drugiej brakuje tego tamtego i ogólnie to wytrzymamy góra miesiąc. Wszystko zależy który kanał włączysz. Płyny do dezynfekcji rąk, maseczki, rękawiczki stają się towarem deficytowym, pożądanym, koniecznym do przeżycia
(...)
Rząd wprowadza rozporządzeniem restrykcje  dotyczące kwarantanny, poruszania się, odstępów w sklepach itp.  Ale nie stan wyjątkowy. Bo to może przesunąć termin wyborów prezydenckim z 10 maja w bliżej niekreśloną przyszłość. Dziwna logika. Gromadzić się nie można ale iść na wybory i owszem.
(...)
Na osiedlu, gdzie mieszka sporo moich znajomych już kilka osób jest na kwarantannie. A jedna trafiła chyba na zakaźny, bo mój "osiedlowy monitoring" donosił że była karetka, ludzie w maskach i kogoś zabrali.  Część znajomych lekko panikuje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz