Aż pokuszę się o krótki komentarz.. Bo to już dziewiąte spotkanie naszych "miszczów" z Estonią - i pierwsze przegrane. A miało być tak pięknie. Przeciwnik wybrany został trafnie - żadna to Brazylia czy Hiszpania. Ba! Nawet nie Rosja, która jak chce to nawet zagra. Pan selekcjoner zdecydował się więc na pokazanie kibicom i znawcom nowej taktyki, która miała zmienić oblicze naszego zespołu. A wyszło jak zawsze. Pierwsza połowa w nowym ustawieniu - dopiero pod koniec cokolwiek się działo - jedna (dosłownie) akcja -zresztą zagrana zgodnie z oczekiwaniami - niedokładnie. Druga połowa w "starym" ustawieniu Smudy - też jakoś naszym orłom nie pomogła - nie potrafili rozegrać piłki i najwyraźniej 90 minut na boisku przekracza ich możliwości fizyczne. Za to Estończycy w doliczonym czasie skopali naszych na 1:0 całkiem ładnym strzałem z wolnego.
Czyli co? Ano nic. Oczywiście selekcjoner może mówić że mało czasu miał na przygotowanie i wprowadzenie strategii - tyle, że do licha wszyscy Ci panowie grają w jakichś klubach, u nas czy za granicą i mimo wszystko powinni bez większej zadyszki przebiegać 90 minut (ja bym nie mógł ale ja nie jestem zawodowcem) i nawet powinni umieć podawać piłkę między sobą. No cóż. Zdaje się że nie mamy się co spodziewać rewelacji w kolejnych turniejach i spotkaniach. Co prawda trener Fornalik wpuszcza nowych (Ariel Borysiuk) ale tylko takich, których zna z poprzednich posad. Pozostały skład bez zmian. Nawet do bramki wrócił (nie)Szczęsny, któremu może i nie można odmówić techniki, ale za to szczęścia nie ma gość za grosz a wiadomo - bramkarz to taka pozycja że dobrze mieć tam kogoś komu drużyna ufa. Nawet jak nie jest to Casillas. A mówiono mi kiedyś że przed wojną jak w domu uciech cielesnych interes szedł kiepsko to nie przestawiało się mebli a po prostu zmieniało "panienki".
Debiut selekcjonera był więc fatalny. Ale co tam. Panie Waldku pan się nie boi cały PZPN za panem stoi!
Czyli co? Ano nic. Oczywiście selekcjoner może mówić że mało czasu miał na przygotowanie i wprowadzenie strategii - tyle, że do licha wszyscy Ci panowie grają w jakichś klubach, u nas czy za granicą i mimo wszystko powinni bez większej zadyszki przebiegać 90 minut (ja bym nie mógł ale ja nie jestem zawodowcem) i nawet powinni umieć podawać piłkę między sobą. No cóż. Zdaje się że nie mamy się co spodziewać rewelacji w kolejnych turniejach i spotkaniach. Co prawda trener Fornalik wpuszcza nowych (Ariel Borysiuk) ale tylko takich, których zna z poprzednich posad. Pozostały skład bez zmian. Nawet do bramki wrócił (nie)Szczęsny, któremu może i nie można odmówić techniki, ale za to szczęścia nie ma gość za grosz a wiadomo - bramkarz to taka pozycja że dobrze mieć tam kogoś komu drużyna ufa. Nawet jak nie jest to Casillas. A mówiono mi kiedyś że przed wojną jak w domu uciech cielesnych interes szedł kiepsko to nie przestawiało się mebli a po prostu zmieniało "panienki".
Debiut selekcjonera był więc fatalny. Ale co tam. Panie Waldku pan się nie boi cały PZPN za panem stoi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz