środa, 21 marca 2012

Antyterroryści show czyli poranek na spokojnym osiedlu

Poranna dawka wiadomości  - antyterroryści z Katowic wparowali do mieszkania jakichś Bogu ducha winnych obywateli, wywalili drzwi, obrzucili granatami hukowymi, walnęli wszystkich obecnych o glebę, aż im się uzębienie posypało, po czym ładnie postawili na nogi otrzepali z kurzu i pyłu, przeprosili grzecznie i pożegnali się... bo akurat okazało się że pomylili mieszkania. Po czym próbowali podobno do jeszcze jednych drzwi, równie zabawnie i niepotrzebnie. A w końcu trafili poszukiwanego, ale nauczeni doświadczeniem najpierw pewnie grzecznie zapukali i szurając nóżkami z pewnym zażenowaniem i rumieniąc się rozkosznie, poinformowali że chcieliby go aresztować jeśli nie ma nic przeciwko. Dziwię się szczerze, że rzeczony bandyta nie zwiał na odgłos wywalania drzwi i huku granatów po sąsiedzku - pewnie był schlany w 3 D albo na takim haju, że tylko pomarzyć. Oczywiście to nie wina samych antyterrorystów tylko ich wywiadu, który powinien chyba zebrać wcześniej dane co do numeru mieszkania a w razie gdyby nie było akurat nikogo kto potrafiłby czytać arabskie cyfry, wskazali paluszkiem (chociaż to nieładnie) - o to te drzwi a nie tamte na ten przykład nr 14 (pałeczka, krzesełko) albo nr 18 (pałeczka, bałwanek)  Tymczasem rzecznik policjantów w TV opowiada z rozbrajającą szczerością, że lokal w którym miał przebywać groźny przestępca, wskazał im "mieszkaniec osiedla", czyżby np. gospodarz domu? No to jeśli rzeczywiście wywiad naszych brygad antyterrorystycznych opiera się na wskazaniach jakiegoś ciecia i bez sprawdzenia wparowuje do lokalu i robi demolkę, zaczynam się nieco obawiać o całość mojego uzębienia. Na wszelki wypadek zrobiłem sobie już spis sąsiadów i powoli weryfikuję, czy któryś nie jest może terrorystą z Al-Kaidy, seryjnym mordercą lub światowej klasy kasiarzem. W sumie wszystko jest możliwe. Jak sobie przypomnę zajęcia z kryminologii i kryminalistyki to seryjni zabójcy są bardzo często szanowanymi członkami lokalnej społeczności, z oglądania Vabank I i  II wynika, że kasiarze są nobliwymi i kulturalnymi staruszkami grającymi na trąbce, a z prasy i filmów wiemy przecież terroryści samobójcy z Al-Kaidy bardzo często podszywają się pod staruszki, owinięte w pasie paczkami C4 lub semtexem, z detonatorem umieszczonym sprytnie w lasce.
Porażony tą świadomością już dzisiaj zamówiłem wzmocnienie drzwi wejściowych stalowymi sztabami, kupiłem worki, które umieszczę w oknach i zamontuję karabin maszynowy w łazience. No żywcem mnie nie wezmą!
A abstrahując od powyższego, chociaż utrzymując się w policyjnej tematyce. Zatrzymano wczoraj gościa który po dmuchnięciu w alkomacik miał 8 promili. To znaczy mógł mieć więcej, tylko alkomaty stosowane przez naszych policemanów mają skalę jedynie do 8 :) Przyznaję że czuję ogromny respekt wobec takiego wyczynu. Ba! Nawet odrobinę narodowej dumy! Nie darmo normy dawki śmiertelnej są podwyższone dla nas i sąsiadów zza Buga. Czy w związku z tym nie byłoby sensowne zakupienie alkomatów dostosowanych do nacji, która jak wiadomo od lat za kołnierz nie wylewa. Moglibyśmy wtedy uwieczniać wyczyny naszych rodaków aż do 20 promili nawet!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz