wtorek, 13 marca 2012

Krajowy Rejestr Naciągaczy czyli pomysł na business

Jest taka reklama środków przeciwbólowych w której pewna całkiem zgrabna pani twierdzi że chciała być częściej z rodziną więc założyła działalność gospodarczą i głowa ją rozbolała. Pomijając oczywisty nonsens tej przesłanki założenia działalności gospodarczej zacznę tekstem podobnym:
Zacząłem prowadzić działalność gospodarczą, bo chciałem mieć więcej kasy i się zaczęło. Wszyscy chcą wyrwać ode mnie kasę. Państwo, każąc płacić sobie za usługi takie jak rejestracja mnie jako podatnika VAT (a to nie płacę niby podatków z których utrzymuje się Urząd Skarbowy?), dostawcy, licząc sobie rozbójnicze marże, bank i nawet sprzątaczka podbierając kawę z szafki. No ale bez przesady takie życie i z tym trzeba się pogodzić.
Natomiast nie mogę pogodzić się z tym, że inni mają fajny pomysł na biznes i zrobienie łatwej kasy.
Otóż wczoraj dostałem list od Krajowego Rejestru Pracowników i Pracodawców Sp. z  o.o.. Niby nie znam faceta, a ten Rejestr mówi mi tak prawniczo i ładnie powołując się na ustawę o swobodzie działalności gospodarczej i uchwały wewnętrzne tego Rejestru (sic!) z dnia 10 czerwca 2011 roku , że mam mu zapłacić jakieś 115 złotych. Przez chwilę przeleciało mi przez zwoje mózgowe że to jednak nasz NieRząd wymyślił podobną akcję bo nie ma kasy na stadiony i autostrady więc ucieka się do takich idiotyzmów. Ale po chwili zrozumiałem - to tylko jakiś gość z Warszawy właśnie liczy na to, że jestem idiotą jak każdy wsiok i prowincjusz! Odetchnąłem z ulgą i wróciła mi wiara w polityków. Przeczytałem pismo jeszcze raz  - tym razem sine ira et studio i doznałem olśnienia. Jakże elegancki i prosty sposób żeby nabrać ludzi i zarobić trochę kasy! Czemu na to nie wpadłem?
No bo tak:
Primo:
W nawale setek takich papierków znajdowanych w skrzynce i tak się nie czyta ich treści treści. A jak jest na dole klauzula "W związku z powyższym prosimy o uregulowanie opłaty w wysokości.... w nieprzekraczalnym terminie do...", to człowiek odruchowo leci z tym na pocztę i płaci zanim się doczyta całej reszty (gdzieś tam cwaniaki umieściły napis tak drobnym druczkiem że przeczytałem dopiero na skanie, który wysłałem do Rzecznika konsumentów powiększonym do 400 %) że to oferta handlowa.
Secundo: 
W dodatku po ostatnich reformach w szkolnictwie coraz mniej ludzi umie a jeszcze mniej będzie umiało czytać ze zrozumieniem, o znajomości jakichkolwiek przepisów nawet nie wspominając - nie to że moi rówieśnicy je znali, ale przynajmniej mogli sobie doczytać. A ignorantia iuris nocet!
Tertio:
Koszt wysyłki 2000 takich listów to około 3 tysiące złotych (idzie zwykłym listem), każdy wzywa do zapłaty  115 złotych a więc jeśli nawet 10 % kretynów, którzy to dostaną zapłaci to mamy 23 tysiące złotych polskich - K...WA  GENIALNE!!! Aż chce się pana Michała Ryszarda Gawińskiego, który ten biznes prowadzi  wyściskać. Oto prawdziwy geniusz biznesu. Te wszystkie managery z pierwszych miejsc w rankingach mogą się schować! Jego by na ministra finansów, skarbu i prezesa KNF! Mielibyśmy już po deficycie budżetowym a cała Unia Europejska słałaby nam pieniądze na podstawie listów jakie wysyłalibyśmy im z żądaniem wpłacenia na nasze konta tysiąca euro od każdej rodziny za to, że istniejemy.
Polak potrafi. Naciągnąć i wykorzystać drugiego Polaka. 

2 komentarze:

  1. uściskać to trzeba panie kochany prawo a nie Gawińskiego !!!!!!!!!!! bo on na pewno nie ma tyle zwojów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety prawo jak wiadomo jest raczej bezosobowe. Wobec tego całą "wdzięczność" wolałem przelać na osobę niźli "uściskiwać" każdy Dziennik Ustaw po kolei - bo też nie jedyny to lapsus naszego systemu prawnego i nie najbardziej bezsensowny.

      Usuń